Blog

Mediapixel: Jaki zespół dziś reprezentujesz?

Mateusz Frankiewicz: Dzisiaj jestem z zespołu Legend of Kazimierz.

Mediapixel: Jaką tam pełnisz funkcję?

Mateusz Frankiewicz: Na płaszczyźnie muzycznej jestem kontrabasistą, śpiewam, wymyślam dużo różnych rzeczy, a prócz tego jestem szefem.

Mediapixel: A to nam się udało z szefem dzisiaj porozmawiać (śmiech)

Mateusz Frankiewicz: Tak (śmiech)

Mediapixel: Powiedz skąd nazwa zespołu Legeng of Kazimierz.

Mateusz Frankiewicz: Wiesz ta nazwa, to nie jest taka nazwa jak ludzie czasem mają jakieś projekty i te nazwy jakoś chodzą za nimi. Ona jest efektem pewnego targetu, miejsca gdzie gramy i ona ma swój sens logiczny, jako że pochodzimy z Kazimierza. A Kazimierz jest, co śmieszne, przez II wojnę światową i przez Niemców rozpromowany na świecie. To jest takie miejsce, gdzie wszystcy przyjeżdżają i ta dzielnica jakoś stała się też taką wizytówka muzyczną, mimo, że tej muzyki tam praktycznie wczesniej nie było. Teraz jest dosyć dużo zespołów, które tam tworzą i robią muzykę stamtąd i nikt w nazwie nie nawiazuje do tej dzielnicy, to też troszeczkę nieskromnie nazwaliśmy się tą „Legendą Kazimierza”. Muszę przyznać też, że jako jedni z niewielu robimy to porządnie, nieskromnie mówiąc (śmiech)

Mediapixel: Czyli ty zajmujesz się tylko muzyką?

Mateusz Frankiewicz: Długo miałem firmę informatyczną, studiowałem w ogóle fizykę – to takie bardzo inne rzeczy, ale… ta muzyka w pewnym momencie zdominowała mi życie. Ja się różnię od tych wszystkich artystów, bo oni przeważnie decydowali się żeby grać i potem: „dobra, zobaczymy jak wyjdzie”. W moim przypadku to perspektywy same mnie zbadały, a potem zdecydowałem, że po prostu nie jestem w stanie tego wszystkiego ciągnąć na kilka frontów.

Mediapixel: No tak, to pewnie byłoby niemożliwe to wszystko ogarnąć. Czyli co, teraz tylko muzyka ci w głowie…

Mateusz Frankiewicz: Nieeee… Muzyki jest bardzo duzo w moim życiu. Chcąc nie chcąc mam swoje studio produkcyjne, teraz kilka takich nowych rzeczy realizuję – może niedługo zobaczycie mój autorski projekt „Out of the box”. Mam też taki projekt z delikatniejszymi dźwiękami, ukulelami… Więc dużo jest muzyki w moim życiu, ale ja uważam, że życie nie polega tylko na muzyce. Oczywiście pięknie jest, gdy się człowiek tym fascynuje, fajnie jest mówić, że muzyka to całe moje życie, ale życie nie tylko na tym polega. Życie to też sprawy przyziemne, rodzina, której jeszcze nie mam (śmiech) Ale na serio, są sprawy istotne i na przykład ja bardzo cenię muzyków, którzy potrafią nie rozmawiać o muzyce. Chyba mi najbardziej imponuje, jeżeli ktoś jest świetnym muzykiem, a z którym potrafimy przez godzinę w ogóle nie wchodzić na ten temat. Zawsze jest taki problem z muzykami, że oni zanudzają tych biednych ludzi, którzy nie są muzykami, nie potrafią w ogóle znaleźć nic interesującego w tematach niemuzycznych. Ja troszeczkę nie miałem wyboru, bo chodziłem do zwyklego mat-fizu, potem studiowałem na tym UJ i tam się nauczyłem tego, że świat jest cały bardzo ciekawy. I nie tylko ta muzyka, naprawdę.

Mediapixel: Fajnie, pewnie jesteś bardziej wszechstronny przez to…

Mateusz Frankiewicz: No może to ktoś odebrać jako plus (śmiech) Nie mnie to oceniać.

Mediapixel: Okazuje się, że jesteś jednak bardziej umysłem ścisłym.

Mateusz Frankiewicz: Tak, ale moim zdaniem najlepsi kompozytorzy czy producenci, to są właśnie umysły ścisłe. Z resztą w ogóle ten taki podział na umysły ścisłe i humanistyczne jest absolutnie sztuczny, bo te umysły ścisłe są bardzo często humanistami. Odwrotnie to nie działa, bo nasz naród został skrzywdzony, w momencie kiedy odebrano mu maturę obowiązkową z matematyki – i to koniecznie żeby było napisane (śmiech) Idziemy do przodu ze światem, a edukacja idzie do tyłu. To chyba jest coś nie tak.

Mediapixel: Wracając do muzyki, to powiedz gdzie koncertujecie? Gdzie Was można zobaczyć?

Mateusz Frankiewicz: Najwięcej nas można zobaczyć na Kazimierzu, ale bez przerwy gdzieś jeździmy. No ja ostatnio policzyłem, że mamy 280 koncertów rocznie, tak gdzieś jeden dzień albo dwa dni w tygodniu udaje się nam mieć wolne i to na przykład w poniedziałek albo we wtorek.

Mediapixel: Naprawdę? To jesteście bardzo zajętymi ludźmi…

Mateusz Frankiewicz: Jest to dużo. Jak zacząlem to porównywać z kolegami to się okazało, że nikt tyle nie gra. Jest to też jakby jeden z powodów naszego skukcesu, bo dzięki temu możemy się z tej muzyki utrzymywać. Ludzie się dziwią czasem, że nam się dobrze powodzi. Ale to jest ciężka praca. Nie jest wcale łatwo znaleźć tyle źródeł, najlepszym są chyba ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają. Ktoś musiałby pojechać do tych 100 miast żeby zagrać koncerty, a tutaj w zasadzie przyjeżdżają do nas. Bardzo żadko gramy dla ludzi z Polski, wbrew pozorom… To jest może jakieś 10%. Gramy właściwie dla ludzi z zagranicy, więc brzydko mówiąc nam się czasem bardziej opłaca zostać w Krakowie i zagrać dla grupy Niemców, niż jechać gdzieś tam cały dzień.

Mediapixel: W jakim najfajniejszym miejscu byliście? Gdzie Wam się najbardziej podobało?

Mateusz Frankiewicz: W tym roku w marcu mieliśmy trasę z Legend of Kazimierz i graliśmy dwa najfajniejsze koncerty To była Filharmonia Gorzowska, gdzie filharmonicy patrzyli nam na ręce i bardzo się denerwowaliśmy, ale to była wbrew pozorom taka fajna, mobilizująca trema. Super w ogóle jest budynek filharmonii, niesamowicie zrobiony akustycznie pod każdym kątem. Potem graliśmy koncert w Niemczech na takim festiwalu klezmerskim. I tam, muszę przyznać, spotkałem jednego z najlepszych dźwiękowców z jakimi miałem w życiu do czynienia.

Mediapixel: Tak na koniec jakbyś mógł powiedzieć jak ci się podoba opakowanie na płyty, którą dziś odebrałeś.

Mateusz Frankiewicz: Było to wznowienie, więc o ile nie ma tam niespodzianek od was to tak. Jest bardzo fajne, szczególnie, że to nie jest pierwsza płyta, którą u was robiłem. Jeszcze u was drukowaliśmy płytę dla Balkanscreem z Kapelą Hanki Wójciak, o której nota bene dziś też rozmawialiśmy, tak się złożyło, więc… radzicie sobie dobrze.

Mediapixel: Jakie masz dalsze plany wydawnicze? Pracujecie nad nowymi produkcjami?

Mateusz Frankiewicz: Tak! No mamy nadzieję, że tylko z wami będziemy w najbliższym czasie pracować. No teraz na przykład płyta druga Balkanscreamu, jesteśmy gdzieś w jej połowie. Będziemy nagrywać też płytę Kapeli. Jeżeli dobrze pójdzie, w tym roku powstanie też trzecia płyta Legend of Kazimierz. Gdzieś może na poczatku przyszłego roku będziemy ją chcieli fizycznie już mieć. Wszystkie te rzeczy raczej tutaj u was będziemy działać.

Mediapixel: To dla nas duży komplement. Dziękuję ci za rozmowę i do zobaczenia wkrótce.